Zrozumieć Wietnamczyków...

Za największy sukces pierwszego pełnego dnia w Hanoi uważamy, że udało się nam uniknąć śmierci tragicznej pod skuterem. Co więcej, udało się nam nawet zrozumieć skomplikowany system przechodzenia przez ulicę więc, odpukujemy, może nawet będzie się to nam udawało do końca naszej podróży (choć w Sajgonie to nie jest takie pewne).

Próbowaliśmy też zrozumieć i lepiej poznać Wietnamczyków i oto czego dowiedzieliśmy się pierwszego dnia:


Na rower/skuter Wietnamczyka zmieści się wszystko. Jeśli coś się nie mieści, patrz punkt poprzedni :)
W przemieszczaniu mienia są zresztą mistrzami:
A to pewnie dlatego, że wprawiają się nosząc wielkie rzeczy od kołyski:
Mają też upodobanie do nazw, hmmm, no dla Polaka dziwnych ;)
 Oraz do gier towarzyskich:
A także do wyjątkowo wyrafinowanych ślubnych sesji zdjęciowych:

Niczego więcej się nie dowiedzieliśmy, a wszystko to przez nasze braki w wykształceniu w zakresie języka wietnamskiego, który jest jedynym obowiązującym tu językiem. Było częściej bywać na stadionie... Nie poddajemy się jednak i będziemy próbować dalej ;)

PS. Jeszcze jedno w sprawach ślubnych: gdyby ktoś planował niedługo, to znaleźliśmy idealną wprost suknię dla eleganckiej panny młodej. Ciągle pamiętamy gdzie widzieliśmy więc jakby coś, to dzwońcie, wytargujemy dobrą cenę :P

Komentarze

  1. Hehe, widzę, że lekcję pakowania macie już zaliczoną ;) Co prawda Adrian znakomicie sobie radzi pakując samochód na eventy, ale po zdjęciu widać, że od Wietnamczyków można się jeszcze czegoś nauczyć ;)

    A na czym polega system przechodzenia przez ulicę? Domyślam się, że nie jest to tak proste jak u nas: w lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo?

    Ta gra towarzyska to takie nasze scrable? Udało Wam się podejrzeć/zrozumieć o co chodzi?

    Myślę, że mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich czytających: dzięki, że nie piszecie jaką macie pogodę i temperaturę ;)

    Nie wiem jak inni, ale ja mam niedosyt... Piszcie więcej ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gra: coś bardziej jak szachy. Ale jeszcze tego do końca nie rozgryźliśmy.
    A przechodzenie przez ulice zasługuje na oddzielnego posta. Serio. Postaramy się już wkrótce go wyprodukować; najpierw jednak porównamy systemy w Hanoi i Ho Chi Minh.

    Machamy z Sajgonu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty