Tunele Vietcongu

Wiele razy szwędając się po Wietnamie dochodziliśmy do wniosku, że, przy wszystkich różnicach kultorowych i społecznych, historia tego kraju coś nam przypomina. To coś to mianowicie historia Polski. Analogie są może nie tak oczywiste, ale patrząc na kolonialne czasy pod Francuzami, wojnę domową i podział kraju, wojnę z Amerykanami, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że pod wieloma względami przechodziliśmy podobne, dodajmy okropne, czasy.


Uderzyło nas to po raz kolejny w czasie wyprawy do tuneli (Cu Chi, mniej więcej godzina drogi od Sajgonu + korki), w których, w czasach wojny z Amerykanami, kryli się żołnierze Vietcongu. Tunele to zresztą mało powiedziane - powinniśmy chyba powiedzieć, że to skomplikowany system podziemnych labiryntów, prawie miasto, którego, mimo usilnych prób Amerykanom nigdy nie udało się poznać. Vietcong miał tu wszystko - kuchnie, szewców i krawców, warsztaty do produkcji broni, świetnie zamaskowane wejścia i kanały wentylacyjne, a nawet... bunkry bojowe, z których strzelali do wroga. W zabijaniu i - niestety - torturowaniu przeciwnika byli zresztą niezwykle pomysłowi; udowadnia to przerażająca wystawa pułapek na żołnierzy amerykańskich, mogąca z powodzeniem stać się dalszą częścią prezentowanej niegdyś w Polsce wystawy 'Średniowieczne narzędzia tortur'.

Spróbowaliśmy też - oczywiście - przejść fragment tunelu i musimy przyznać, że po tym podziwialiśmy wietnamskich żołnierzy niesamowicie. Kilkanaście metrów w tunelu (i tak już dostosowanym do zwiedzania, nieco poszerzonym), w którym ledwo mogliśmy oddychać, zakończyliśmy mokrzy jak po saunie.

Oryginalne wejście do tuneli (przewodnik wszedł bez trudu, turyści - i to nie wszyscy - raczej z kłopotami):

Kuchnia w tunelach, raczej przestronna :)
 i ujście komina z kuchni. Co ciekawe, dla zmylenia wroga, ujście było od samej kuchni oddalone i tak skonstruowane, żeby dym z komina z perspektywy patrolowego helikoptera wyglądał jak mgła:

Komentarze

  1. Ciekawe ilu turystów zaklinowało się już w tym wejściu ;) Patrząc na to zdjęcie nie wiem czy odważyłabym się próbować wejść tam. Ale trzeba przyznać, że są genialni w kamuflażu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, nasz przewodnik od razu robił selekcję i kilku osobom powiedział 'Ty lepiej nie próbuj, my friend' :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty