Woda. Dużo wody :)

Jak mówią wszyscy „must see” na liście atrakcji w Hanoi. Udaliśmy się więc w celu nabycia drogą kupna biletów na spektakl. Z pewnym wyprzedzeniem. Przywitała nas kartka obwieszczająca w skrócie, że biletów brak. Postanowiliśmy odstać swoje w kolejce i kupić bilety z większym-niż-pewne wyprzedzeniem. Przy trzecim Wietnamczyku włażącym w kolejkę bez słowa, zżymaliśmy się w duchu okrutnie i – jak się po chwili okazało – zupełnie niepotrzebnie. Okazało się, że Ci Wietnamczycy to przewodnicy wycieczek, którzy zwracają wykupione wcześniej bilety! Jakaż była nasza radość, gdy okazało się, że bilety jednak są, i to na ten sam dzień! Wzięliśmy, jak w słusznie minionych czasach, co było i (nie)cierpliwie zaczęliśmy wyczekiwać 21.15.
Jakby to powiedzieć...
Lalki są. Woda jest. Klimat jest, choć nie taki, jakiego spodziewaliśmy się po 'największej narodowej atrakcji'. Lalki tańczą do żywej muzyki (co jest dużym plusem), często wprawiając widzów w śmiech. Niestety, nie zawsze jest to zamierzone. W czasie naszego przedstawienia kilka lalek utknęło na kwiecie lotosu; w tej pełnej powagi (yeah, right :))) sytuacji na ratunek ruszyło im dwóch panów. Brodzący w wodzie ratownicy zostali bohaterami wszystkich widzów. Oraz zabawnych wymian zdań po zakończeniu przedstawienia ;)
Jesteśmy złośliwi? Tak serio, to naprawdę byśmy żałowali, gdybyśmy tam nie poszli i dołączamy do chóru powtarzającego "you must see this" :)


I ze specjalną dedykacją dla pewnego wielbiciela smoków:

Komentarze

  1. Brakuje jeszcze zdjęcia pana ratującego lalkę ;) Nakręciliście może kawałek tego pokazu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety :( Zgasili światło :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty