Ella - wioska zagubiona w górach

Górską część naszego urlopu zakonczyliśmy w Elli - maleńkiej wiosce, zagubionej w lankijskich górach. Tak małej, że przejście w ślimaczym tempie z jej jednego końca na drugi zajmowało zaledwie kilka minut, ciągle spotykało się znajomych z poprzednich odcinków podróży, a zjeść dwa obiady, dwa śniadania i dwie kolacje w różnych knajpach było nie lada wyzwaniem :)

Po pierwszej nocy zerwaliśmy się raniutko, żeby o 7.00 wyruszyć na Little Adam's Peak. Wejście na większego brata (Adam's Peak) odpuściliśmy sobie ze względu na pogodę, ale że poranki w Elli były pogodne, postanowiliśmy 'zaliczyć' choć mniejszego Adaśka.

I warto było się zerwać o świcie, bo - poza samą drogą, dzieloną z paniami udającymi się do pracy na plantacji herbaty, wiodącą przez plantację właśnie - widoki z samej górki były niesamowite:




Później, po drodze wysyłając kartki - oto dowód:

przespacerowaliśmy się kilka kilometrów do Dowa Temple, nazywanej 'małą Dambullą' (Dambulla to jedno z tych 'świętych miast', które odpuściliśmy sobie na początku naszej podróży). Droga, jak to w Hill Country (czyli górskiej części Sri Lanki), wiodła przez plantacje herbaty i tym razem mieliśmy duuuuużo szczęścia, bo kilka razy spotykaliśmy panie zbierające najlepsze listki.




A sama Dowa warta była spaceru (nawet mimo tego, że strasznie się rozpadało, kiedy już tam dotarliśmy o do Elli wracaliśmy już - trochę żałując, że nie możemy się przejść ponownie i po raz ostatni wśród herbaty - autobusem... Dowa wygląda tak:


Komentarze

Popularne posty