We are Turkish Airlines...

Pierwszy odcinek podróży za nami. Wylądowaliśmy w świetnym hostelu w Stambule, pijemy tureckiego Efesa i... mamy nadzieję, że dalej (mimo tego, jak wyglądało planowanie tego wyjazdu) będzie tak dobrze, jak dziś.

Z Berlina przylecieliśmy tu Turkish Airlines i powiemy tylko tyle: naszym zdaniem tytuł najlepszej europejskiej linii dzierżą nie bez przyczyny. Państwo z PLL - na korepetycje!
Czujemy się trochę dziwnie, bo zwykle na tureckich lotniskach zalewała nas fala gorąca, a dziś - bardzo przyjemne 12 stopni. Dotarliśmy wieczorem, więc zaliczyliśmy tylko krótki spacer i zlądowaliśmy w pokoju. W którym było jakieś 45 stopni, bo pan Turek rozkręcił na maksa ogrzewanie (w końcu 12 stopni to prawie jak białostockie mrozy ;P).

Dzisiejszy bilans to również Currywurst (wiadomo, kto jadł...), dwie popsute kłódki (wiadomo, kto popsuł pierwszą - druga 'sama się' popsuła :)) i... w końcu!!! potwierdzenie, że wrócimy do Polski z Mediolanu.

Jutro nowy dzień. I kolejny odcinek naszej podróży. Najpierw do Abu Dhabi, aż w końcu... Colombo :) Kto chce herbatę prosto z plantacji? :)

Komentarze

Popularne posty