Smakowicie :)

Tak, wiemy. Mieliśmy napisać już wczoraj. „Wczoraj” zleciało nam jednak w samolotach i na lotniskach. Gdyby nie niespodziewane odejście na drugi krąg i lądowanie w gigantycznej ulewie i mgle, wcale nie byłoby o czym pisać. :)
Dziś z kolei spędziliśmy czas na… uświadamianiu sobie, że jesteśmy na urlopie. Ci, którzy wiedzą, w jakim stanie tu wyjechaliśmy, wiedzą czemu :)

Anyway, wiemy już przynajmniej trzy rzeczy:

1. Po angielsku raczej sobie nie pogadamy. Raczej po portugalsku. Więc rozwijamy nasze umiejętności i z poziomu „zero” weszliśmy na poziom, na którym wiemy już jak jest „dzień dobry” i „dziękuję”. To teraz już chyba jakoś pójdzie, nie?

2. Nigdy nie kupimy (i Wam też nie radzimy!!!) samochodu pochodzącego z Madery. Gdyby nawet ktoś przez tydzień przekonywał nas, że właściwie mało używany przez starszego pana, który jeździł nim w niedzielę do kościoła, nie ma szans, żebyśmy się skusili. Tak zarżniętych samochodów chyba jeszcze nie widzieliśmy (choć lepsze by może było stwierdzenie: „nie słyszeliśmy”)… Te same góry, które są odpowiedzialne za śmierć samochodów, wykończyły dziś nas, ale też narobiły nam duuuużo smaku – pięknie tu bez dwóch zdań.

3. A propos smaku: nie mogliśmy się dziś oprzeć espadzie (taka ryba, występuje tylko tu i w Japonii) i maderze. Ale jak to u nas, na temat smaków będzie oddzielnie – na razie powiemy tylko, że było smakowicie :)

No i kilka fotek z dziś:








Komentarze

Popularne posty